czwartek, 10 lutego 2011

I zachciało mi się salonów kulinarnych

Odkąd zaczęłam odchudzać się dukanowo, postrzegam pożywienie jako kompilację białkowo-węglowodanowo-tłuszczową. Chodząc po sklepach, jak jakiś cyborg, wyłapuję to, co stosunek białka do reszty ma dukanowski. I tak nie widzę już innych mięs poza drobiem, wędlina przyciąga oko tylko biała i "czystomięsna", a jak wybieram nabiał pisałam w jednym z poprzednich postów. Nawet jaja zaczęłam dzielić na jaja i jaja bez żółtka, czyli coraz częściej używam samych białek. Muszę przyznać, że takie zaprogramowanie na proteiny przychodzi mi z łatwością, bo jak na razie widzę same pozytywy diety Dukana.
I tak podczas zakupów w "Biedronce" moje oko wyłapało krewetki mrożone. Czyściutkie proteiny za niecałe 6 zł! Nigdy krewetek nie przyrządzałam, więc wykonałam  telefon do Przyjaciela znawcy tematu  i uzbrojona w wiedzę zakupiłam 1 opakowanie szczęśliwa, że wspinam się na kulinarne szczyty. Bardzo mi się to podobało dokąd nie przystąpiłam do dzieła. Pierwsze wątpliwości pojawiły się wraz z rozchodzącym się po kuchni zapachem ale pomyślałam, że ryba też pięknym aromatem nie grzeszy. Poddusiłam krewetki na teflonie, posoliłam , dodałam czosneczku itd. w/g zaleceń Przyjaciela.
Przez cały czas próbowałam wyłączyć wyobraźnię, nie widziałam na patelni zakręconych "pędraków" tylko czyste białko. Do czasu, aż spróbowałam. Ohyda! Na tym mój pociąg do światowej elegancji się zakończył! 

Nie będę jadła krewetek!!!

Po tych doświadczeniach, znienawidzona ostatnimi czasy pierś z kurczaka będzie mi smakować wybornie :)


2 komentarze:

  1. A może by tak surimi? Można i w sałatce i jako pasta... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. witam , dzieki za wspaniałego Bloga Jestem również na Diecie Dikana(-15kg w 3miesiące)uzbroiłem się w przepisy z neta m.in http://eporadniki.eu ,to mi pomaga wytrwać .

    OdpowiedzUsuń