sobota, 29 stycznia 2011

Dukan - ostatnia nadzieja czyli początek nowego życia ( prawdopodobnie :) )

I naszły mnie myśli posępne. Dwa lata temu skończyłam czterdziestkę, zostałam babcią (co akurat jest ogromną przyjemnością , niemniej jednak mówią do mnie  BABCIU!!!), jakimś cudem zrobiłam się gruba jak nigdy dotąd, a  mój kolejny związek stanął właśnie pod wielkim znakiem zapytania. Pomyślałam sobie:
chyba czas umierać...
Nie miałam pod ręką marsa jak ten stary, indiański wódz z reklamy, więc ten stan ducha towarzyszył mi przez kilka kolejnych dni... Dni poświęconych dogłębnej analizie mojego życia.
W takich momentach lubimy mówić: gdybym mogła mieć 10 lat i ten rozum, inaczej to wszystko by dziś wyglądało. Niestety natura nas tak urządziła, że rozumu nabywamy gdzieś w połowie życia i to niestety jako dodatek do lekko starego już ciała
I tu się przeraziłam!!! 
Zakładając, że średnia statystyczna długość życia kobiety w Polsce to 79,6 lat, to mając na liczniku 42 lata jestem właściwie prawie na półmetku!!! Szybko zrobiłam grafik, w którym wyrysowałam osiemdziesiąt okienek i zakreślaczem zaznaczyłam moje 42 lata. Rzeczywiście ledwie minęła połowa, czyli jeszcze nie czas umierać. Mało tego, trzeba sobie tę kolejną czterdziestkę jeszcze jakoś zorganizować. Oczywiście możemy zakładać, że może mi nie wyjść ta statystyka i wcześniej przyjdzie mi pożegnać się z tym światem, ale jeśli Bóg, Wszechświat, czy jakaś inna Siła zechce mnie trzymać te 80 lat przy życiu to....
...ja nie chcę w tym ciele !!!
Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę to ono nie wystarczy mi nawet na 10 lat. A jeśli nawet wystarczy na jakiś czas ,to jakże zaniża mi komfort życia?! Dla przypieczętowania swojego odkrycia przypomniałam sobie szybko jak trudno mi było przymierzyć kozaki w sklepie i się nie zasapać (oczywiście w asyście przemiłej ekspedientki ), albo jaką niespodzianką było oglądanie własnych zdjęć. Wałki, wielbłądzie sadło, półka na biodrach - to tylko na zdjęciach mogłam zobaczyć - jakoś w lustrze tego nie widać. Pomyślałam: stara, gruba baba przez kolejne czterdzieści lat... Ta myśl nie dodała mi sił, ale uświadomiła, że nie chcę tak, że muszę coś z tym zrobić. Nadchodzi moja...
...ostatnia nadzieja - dieta Dukana (w następnym poście o tym dlaczego Dukan)
I tak dzięki statystyce postanowiłam zmienić swoje życie i swoje ciało. Czas się odchudzić, i tu mam nadzieję, dieta Dukana i ten blog pomogą mi zrobić to skutecznie i na zawsze. Postanowiłam prowadzić ten swoisty pamiętnik nie tylko dla siebie. Będę pisać tu o swoich doświadczeniach i wątpliwościach, czasem będę filozofować, a czasem kucharzyć i  podawać przepisy, zapewne też równie często będę się tutaj cieszyć, co  użalać. Przede wszystkim jednak dzięki temu tutaj pisaniu nie będę musiała godzinami później opowiadać jak mi się udało tak pięknie schudnąć i co zrobiłam, że tak olśniewająco wyglądam :)))\
Miło będzie jeśli komuś przydadzą się moje doświadczenia lub przepisy, a kto czyta niech komentuje i trzyma kciuki
 

1 komentarz:

  1. Miłe złego początki :))
    Ale tak poważnie, to gratuluję podjętej decyzji.
    Czekam na dalsze wieści zwłaszcza, że sam się wagowo kwalifikuję do diety Dukana.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń